jak dobrze.
wczoraj też pięknie.
postanowiłam że będę co.nie.co dokumentować. zobaczymy jak będzie. póki co wczoraj było tak:
mały festyn przed pitt rivers museums. w słońcu i na trawie. do tego moje nowe czekoladowe odkrycie: crunchie tutaj i naprawdę było miło. a później obiad:
a teraz nadrabiam mailowo. a później shopping na lunch. a później po później spacer.
ja nie wiem
czy takie kronikarstwo ma sens.
:-)
Taki ryż z curry to by było to. A planów na dzisiaj jeszcze brak, więc who knows ;)
OdpowiedzUsuńPięknie masz!
póki co super.
OdpowiedzUsuńwe'll see co będzie da
lej
:-)